sobota, 23 sierpnia 2014

Wrocław

            Kiedy się ma te "prawie" osiemnaście lat, pragnienie podróżowania ( przynajmniej w moim przypadku ) jest jeszcze większe niż gdy było się dzieckiem, które poznawało powoli życie, bo to właśnie teraz jest czas w którym zadajemy sobie te trudne pytania, często bez odpowiedzi i układamy powoli kostki na drodze naszego życia. Jednak kiedy nie ma się jeszcze w dowodzie równych 6 592 dni to podróżowanie a własną rękę staje się czymś o wiele trudniejszym, dlatego małymi kroczkami zaczynajmy poznawać co to znaczy słowo "podróż". Nie wiem jak Wy, ale ja swoje własne podróżowanie, za własne pieniądze, na własną rękę, bez rodziców, bez pomocy, zaczynam właśnie w Polsce. Pierwszym moim przystankiem kilka lat temu był Kraków, jak miałam te piętnaście lat, to była dla mnie podróż życia! Następnie Jastarnia w te wakacje, ale to w innym poście, tydzień temu - Wrocław.
           Aż wstyd się przyznać, ale dopiero tydzień temu pierwszy raz byłam we Wrocławiu. Dostałam bilety na urodziny od mojej przyjaciółki no i pojechałyśmy... Chciałabym powiedzieć, ze Wrocław według mnie jest pięknym i wspaniałym miastem, ale nie mogę.. Rozczarował mnie, może za dużo się nasłuchałam jak tam jest wspaniale? Brakowało mi klimatycznych kawiarni ( bo ja do minimalistek nie należę ), miejsc do spacerowania, brakowało mi "tego czegoś", owszem rynek jest całkiem ładny, ale nie piękny, jednak zawsze staram się wyszukiwać plusy we wszystkim! Podobały mi się kolorowe kamieniczki, niektóre budynki, ludzie, jednak najbardziej mnie przybliżyło do wspaniałych wspomnień z Wrocławia to, to co tam przeżyłam, ale to pozostanie tylko i wyłącznie w mojej pamięci. Kiedyś siądę w bujanym fotelu z Sonią ( moją przyjaciółką ), może za jakieś 50 lat i będziemy wspominać, przeglądać zdjęcia i uważając żeby nie wyleciały nam sztuczne szczęki od śmiechu !

parę zdjęć niżej:


                                                                                 ZENIT 122


















~ Maja 

















środa, 13 sierpnia 2014

Czy warto się śmiać?

      Śmiech jest nieodłączną częścią naszego życia. Śmiejemy się z żartów znajomych, uśmiechamy się do pani w sklepie, puszczamy zalotne uśmieszki do dziewczyny która nam się podoba, bądź po prostu odwzajemniamy szczery uśmiech na ulicy.
      Gdy byłam dzieckiem, zawsze będąc z rodzicami w supermarkecie obserwowałam z ciekawością innych ludzi. Lubiłam patrzeć na piękne panie z długimi włosami, ale również na dziwnych panów z jakimiś bazgrołami na ramionach. Kiedy ktoś mnie zaintrygował, potrafiłam wpatrywać się bez końca, wtedy właśnie dostrzegałam, że piękna pani czy dziwaczny pan się do mnie UŚMIECHAJĄ! Od razu się peszyłam i biegłam do mamy aby najszybciej schować się za jej spódniczką. Nie wiedziałam czego ci ludzie ode mnie chcą. Teraz już wiem. Oni nie chcieli nic złego. Obdarowywali mnie tylko swoimi promiennymi uśmiechami. Sama tak teraz przecież robię gdy wpatruje się we mnie jakiś mały człowieczek. Widzę wtedy samą siebie.
      Istnieje wiele teorii dlaczego warto się śmiać, Po pierwsze - śmiech to zdrowie! Ludzie, którzy nadużywają swojego uśmiechu nie dość, że wyglądają zdrowiej to i o wiele młodziej! Z uśmiechem nam do twarzy i tyle!  Śmiejąc się jest nam o wiele łatwiej nabywać nowe znajomości, bo kto lubi niezadowolone z życia marudy? W naszych czasach pesymistów jest dużo, dlaczego? Trzeba wierzyć w siebie i nadziewać swoją duszę radością oraz pogodą ducha.  Nie na darmo się mówi "Śmiej się, bo nigdy nie wiadomo kto się zakocha w twoim uśmiechu", więc wszystkie grymasy na bok ( okej jest Ci źle, ale uwierz zawsze znajdzie się ktoś kto jest w gorszej sytuacji), naklejmy uśmiech na twarz ( szczery uśmiech ), cieszmy się z najmniejszych drobnostek i zarażajmy innych ludzi uśmiechem!!!
  
                                                                                                                                      ~Maja






























poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Nie jutro, tylko dziś!

         Ile razy słyszymy "jutro" z tym samym monotonnym wydźwiękiem? Od jutra zaczynam się odchudzać, jutro zrobię zadanie z matmy, jutro posprzątam ten syf, jutro jej to powiem... jutro to, jutro tamto. itp. itp. ale przecież jutra może nie być. Dzisiaj "jutro" jest zupełną abstrakcją. Nie mam nic przeciwko planowaniu, bądź broń Boże marzeniu, bo to marzenia dodają nam skrzydeł, jednak pilnych spraw nie można odkładać na później. Jeżeli ją kochasz - powiedz jej to, jeżeli pokłóciłaś się z mamą - przeproś. Wydaje się to niekiedy ogromnym wyzwaniem, lecz kiedy nieobliczalny los spłata nam nieobliczalnego figla, możemy tylko żałować do końca życia. Mark Twain kiedyś powiedział: " Za dwadzieścia lat będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."
    Każdy z nas boi się wyznać miłość drugiej osobie, jednak im zrobisz to prędzej tym szybciej się przekonasz czy był niewartym twej odwagi i wysiłku palantem i nie będziesz marnować dłużej dla niego swojego czasu, lub będziesz się cieszyć ( szybciej niż sama sobie wyobrażasz ), każdą z nim spędzoną chwilą. "Śpieszmy się kochać bo ludzie tak szybko odchodzą" - PRAWDA !!!
        Nie marnujmy ani chwili, cieszmy się z drobiazgów - z deszczu w listopadowy, chłodny poranek, bo nie jedna matka oddałaby życie by jej dziecko dostało tę jedną kroplę wody, która właśnie spadła przed Twoje nogi. Nie marnujmy dzisiaj dla jutra. "Dzisiaj" będzie jutro, ale już nie wczoraj. Więc wstań od komputera i zrób coś szalonego, nieobliczalnego, niezwykłego, wyjątkowego, coś co ma sens!

                                                                                                      ~ Maja


z niej możecie brać przykład, moja szalona przyjaciółka - Marta 




sobota, 9 sierpnia 2014

La Taberna de Charlie

           Jednego z wieczorów kiedy byłam w nadmorskim, hiszpańskim mieście - Alicante, nabrałam ochotę by udać się na nocną przechadzkę po casco viejo ( starym mieście ). Piękne okiennice, wąskie uliczki, ogrody na dachach, chłopcy grający w football w koszulkach FC Barcelony, pranie powywieszane w oknach, na balkonach, sznurkach porozwieszanych niechlujnie między budynkami, czy ludzi rozmawiających przed domem ze swoimi sąsiadami. Uwielbiam napawać oczy takimi widokami. Z każdym powiewem delikatnego wiatru czuć ten hiszpański klimat!
          Kiedy powoli zaczynało się robić chłodno, otuliłam się dyskretnie miękkim sweterkiem, przeczesałam niesforne włosy palcami i gdy powoli przekraczałam granicę magii i realnego świata moim oczom ukazał się przecudny widok.

( zdjęcie niżej )


    
               Dwoje ludzi siedzących przed małą, klimatyczną, marokańską restauracją pod przysłoną nocy. Jak to ja z pełnym uśmiechem na ustach podeszłam powoli, a w głowie układałam sobie misternie tylko jedno zdanie " !Hola!?Puedo hacer una foto?" ( Witam, czy mogę zrobić zdjęcie? ). 
              Przesympatyczna Pani obdarzyła mnie serdecznym uśmiechem widząc lekki grymas zdenerwowania na mojej twarzy, ale jednocześnie ogromnego podekscytowania. Pokiwała głową i nadal z lekkim zdziwieniem ( bo kto normalny prosi na co dzień czy może im zrobić zdjęcie przed ich własnym domem!? ) powiedziała subtelnie "si". 
             Po tym jednym "tak" nasza rozmowa się rozwinęła, ale czas upływał. Tak mnie zafascynowała ich skromność i piękny uśmiech Pani, że następnego dnia wróciłam. Na całe szczęście było już o wiele cieplej i co ważniejsze - jaśniej! W takich chwilach mój świat mnie pochłania. Robiłam zdjęcia bez opamiętania ( czasami, aż mi było głupio , a końca rozmowy nie było widać.
            Podczas pogawędki dowiedziałam się, że tą maluteńką restauracyjkę odwiedza wiele szanowanych muzyków, malarzy... Wcale się nie dziwię, bo urzeka ona swym pięknem i niepowtarzalnym klimatem.
            Kiedy Pani opowiadała mi o restauracji, zjawił się Pan - Charlie, skąd nazwa restauracji. Pan jest bardzo zabawowym i pozytywnym człowiekiem, do rozmowy wniósł wiele śmiechu. Dowiedziałam się również, że odwiedził kiedyś naszą stolicę i zasmakował tradycyjnej polskiej kiełbasy, był wręcz nią zachwycony!
            Ciesze się, że na drugim końcu Europy można spotkać cudownych, gościnnych i uroczych ludzi, którzy nie zamykają drzwi przed nosem. Rozmowa jest dla ludzi. Nie unikajmy jej! ( o tym będę jeszcze pisać ) To zamienienie paru, parenastu, parudziesięciu zdań sprawiło mi taką radość, że pisząc to nie schodzi mi uśmiech z twarzy, a to wszystko stało się dlatego, że chciałam zrobić 1 zdjęcie.Możesz uznać, że ta rozmowa mnie niczego nie nauczyła i że była o niczym, że na darmo marnowałam innym powietrze i swoją własną ślinę, ale myśląc tak jesteś w błędzie. Każdy kontakt z drugą osobą uczy nas "ludzi", kształtujemy swój charakter i mamy satysfakcje z każdego kroku w przód pokonując nieśmiałość ( wroga XXI wieku ).

zapraszam do zobaczenia galerii zdjęć poniżej -  La Taberna de Charlie

Więcej już wkrótce.
Jeżeli doczytałeś do końca, dziękuję bardzo za uwagę :)




















środa, 6 sierpnia 2014

"Co byś zrobił gdyby zostało ci 60 minut życia?"

            Przeraziłam się kiedy usłyszałam to pytanie. Nagle zdałam sobie sprawę, że życie może skończyć w każdej chwili ( przecież to takie oczywiste ) i nawet nie będę wiedzieć kiedy upłynęło moje 60 minut. W jednym momencie mogę zniknąć z tego świata, nie wnosząc do niego nic, pozostanę zapomniana.  Jakie to przerażające, nieprawdaż?! W takiej sytuacji myślą nie do odpędzenia jest pytanie " Co ja w moim krótkim życiu osiągnęłam?". Niewiele. Dlatego właśnie teraz zbieram się w sobie, chcę zrealizować swoje marzenia i zamiary, nie mogą one pozostać marnym kurzem pokrywającym moje niezrealizowane plany. 
            Martyna Wojciechowska w liście do Przyjaciela ( czerwiec 2009 ) pisze: ""Kończ każdy dzień, jakby miał być twoim ostatnim" - zawsze powtarza mi to Mama. "Nie odkładaj na jutro tego, co chcesz zrobić lub powiedzieć, bo jutra może już nie być". I ja głęboko w to wierzę. (..) Wyznaję po prostu zasadę "wszystko albo nic" i to najlepiej dzisiaj, natychmiast. Wolę żałować, że coś zrobiłam, niż żałować, że czegoś nie spróbowałam, stchórzyłam, choć mogłam." Ja wierzę w to samo co Pani Martyna! Marzenia same się nie spełniają!

                                                                                                                                    ~ Maja 

to film, który mnie dzisiaj zmotywował: link